Walentynki na Mazowszu: Wiejskie rytuały miłosne z przeszłości

Miłość na mazowieckiej wsi - dawne rytuały

Niemal na całym świecie 14 lutego hucznie obchodzimy Walentynki, czyli Dzień Zakochanych. Dziś oderwiemy się od nowoczesnego znaczenia tego święta i cofniemy się w przeszłość — do zakochanych mieszkańców dawnych mazowieckich wsi.

Mimo że walentynkowa tradycja sięga średniowiecza, w Polsce długo królowały mocno zakorzenione zwyczaje związane z Nocą Kupały. Święto obecnie znane jest chyba największej grupie odbiorców jako Noc Świętojańska (a niegdyś m.in. jako Sobótka, Kupalnocka czy Palinocka ). Obchodzone było w czasie przesilenia letniego, czyli w czasie najkrótszej nocy w roku.

Należy pamiętać, że zamążpójście nie było zwykle dyktowane wyłącznie romantycznymi uczuciami dwojga ludzi, a istotne były czynniki ekonomiczne i społeczne. Poza tym, na kawalerów, a jeszcze bardziej na stare panny, patrzyło się na nich jak na pełnoprawnych członków społeczności. Pomimo tego młodzi ludzie często oddawali się marzeniom i wyrażali nadzieję, że zwiążą swoje losy właśnie z tymi, którzy wpadli im w oko. Popularną zabawą było wróżenie.

Kilka sposobów do przetestowania:

W noc Kupały należało dyskretnie wymknąć się na łąkę, by w milczeniu upleść girlandkę z polnych kwiatów. Dokładnie o północy trzeba otoczyć wiankiem naczynie z wodą. Następnie, wpatrując się w taflę, trzeba wyszeptać „Najmilszy przychodzi pić” lub „Najmilsza, sercu, niech przyjdzie i da mi pić”. Wizerunek przeznaczonej osoby stanie się wówczas dostrzegalny w wodzie.

Zostając w temacie wody, można także ustawić naczynie z wodą obok łóżka, w nadziei na proroczy sen. Do naczynia wystarczy dołożyć konstrukcję na kształt mostu ze słomek i patyków — po nim przejdzie duch wybranki.

We wróżbach matrymonialnych popularne było wykorzystanie psów. W noc wigilijną, bądź noc przesilenia, należy wyjść przed dom i nasłuchiwać, z której strony nadejdzie odgłos szczekania psa — z tej przybędzie przyszła miłość. Można było domyślać się szczegółów; jeśli szczekanie dochodziło od strony kościoła, istniała duża szansa, że poszukiwany kawaler był kościelnym.

Na Mazowszu do przewidywania przyszłości często używano placuszków, które miał połykać wygłodzony pies. Każdy placek przypisany był do osoby, więc kiedy pies odtrącił wypiek, oznaczało to kawalerstwo/staropanieństwo właściciela placka. Rozerwany placuszek oznaczał, że osoba zostanie porzucona.

W świecie magii zielarskiej ważną rośliną był cząber. Aby sprawdzić, czy małżeństwo dojdzie do skutku, wystarczyło zasadzić dwa krzaczki w doniczkach i postawić je blisko siebie. Jeśli w czasie wzrostu krzaczki połączyły się, można było przygotowywać się na ślub.

Wskazówka dla nieśmiałych: Potajemne sadzenie brzozy przed domem wybranki/wybranka zapewnia przychylność w zalotach. Natomiast tym, którzy pragną odpędzić niechcianych zalotników, poleca się sadzenie pod oknami ruty i tojadu.

Kliknij i przeczytaj więcej wiadomości.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Od najstarszego
Od najnowszego Od najlepiej ocenianego
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Justa
Justa
9 miesięcy temu

Czego to się nie robi, aby znaleźć wybranka i go poślubić. Udanych Walentynek dla wszystkich ♥️

Ola
Ola
9 miesięcy temu

Kiedyś to bywało…

Figa
Figa
9 miesięcy temu

Fajnie, jeśli mogliście spędzić wczorajszy czas ze swoją Walentynką.