Czwórka z Liverpoolu w synkopowanym wydaniu [FOTORELACJA]

koncert jazzowy i jam session

Gitarzysta basowy Tomasz Imienowski, pianista Bartosz Krzywda i perkusista Michał Ligęza w andrzejkowy wieczór uraczyli publiczność szczelnie wypełniającą restaurację Bajka wspaniałą jazzową ucztą opartą na twórczości zespołu The Beatles.

Ostatnie w 2024 roku wydarzenie z cyklu „Jazz Blues Rock&Roll – koncerty z kulturą” określić można jako dość swobodne połączenie rock&rolla z jazzem. Bartosz Krzywda, który jest nie tylko genialnym pianistą, ale również doskonałym aranżerem, udowodnił, że utwory The Beatles można zagrać nie tylko w wersji smyczkowej, jak czynił to swego czasu Vadim Brodsky, czy symfonicznej, czego próbowała już niejedna orkiestra, ale również na jazzowo. „Come Together”, „Hey Jude”, „Michelle”, „Yellow Submarine”, „Let it Be”, „Get Back” czy „Ob-la-di Ob-la-da” to tylko niektóre z utworów Czwórki z Liverpoolu, które usłyszeliśmy z absolutnie nietuzinkowych wersjach. Niektóre stosunkowo niedaleko odbiegały od oryginałów, inne potraktowane zostały dość swobodnie jako podstawa do fantastycznych improwizacji podkreślających umiejętności poszczególnych członków zespołu. Poza utworami The Beatles usłyszeliśmy również solowy song Johna Lennona „Imagine”. Był też polski akcent – w jednej z piosenek dał się słyszeć skomponowany przez Krzysztofa Komedę motyw z filmu „Prawo i pięść”. 

Rok temu zostaliśmy zaproszeni przez organizatorów do udziału w Komeda Jazz Festiwal, imprezie poświęconej naszemu genialnemu kompozytorowi jazzowemu. O jego randze świadczyć może fakt, że gwiazdą imprezy był geniusz jazzowej gitary John Scofield, który zagrał wraz ze swoim trio – powiedział naszej redakcji Tomasz Imienowski. – Organizatorzy poprosili nas o zagranie programu Jazz Beatles by Imienowski Jazz Set, więc pomyśleliśmy, że swoistym „ukłonem” w ich stronę może być wplecenie w każdy z granych przez nas utworów motywów Krzysztofa Komedy. „Prawo i pięść” spodobało nam się tak bardzo, że od tego czasu wykorzystujemy je podczas niektórych koncertów.

Swego rodzaju „wartością dodaną” piątkowego koncertu były skrzące humorem komentarze lidera formacji Tomasza Imienowskiego. Śmiało można powiedzieć, że gdyby kiedykolwiek znudziła mu się muzyka jazzowa (czego mu absolutnie nie życzymy), mógłby z pełnym powodzeniem odnaleźć się jako stand-uper. 

Nie mogło zabraknąć również tradycyjnego jam session, które tym razem rozpoczęło się od piosenki grupy Dżem „List do M”.

Zadanie publiczne dofinansowane zostało ze środków samorządu województwa mazowieckiego.

Kliknij i obejrzyj pozostałe fotorelacje.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Od najstarszego
Od najnowszego Od najlepiej ocenianego
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ola
Ola
5 miesięcy temu

Cymes !!!

Maria
Maria
5 miesięcy temu

The Beatles wciąż na topie

Teresa
Teresa
5 miesięcy temu

The Beatles godni podziwu

Lena
Lena
5 miesięcy temu

Super impreza