Dnia 26 lutego 2024 r. w Gostyninie miała miejsce tragedia, związana z potrąceniem kobiety i jej kilkumiesięcznego dziecka. Dzień później, do bulwersującej sytuacji doszło na jednym z portali społecznościowych, gdzie kandydat do rady miejskiej, Marcin Ciszewski użył owego wypadku do zbudowania kapitału politycznego. Działacz Inicjatywy dla Gostynina zabiegał o głosy wyborców, stawiając otrzymanie przez niego mandatu jako warunek konieczny remontu ulicy i budowy chodnika. Spotkało się to z falą krytyki i oburzenia mieszkańców.
Zamiast wychwalać siły dobra, jakie niesie za sobą demokracja lokalna, czasami światło reflektorów pada na działania, które szokują i oburzają społeczność. Takim przypadkiem jest wykorzystanie osobistej tragedii jako narzędzia do budowania kapitału politycznego, co miało miejsce niedawno w Gostyninie.
W poniedziałek, 26 lutego 2024 r., mieszkańcy miasta stali wstrząśnięci potrąceniem kobiety i jej kilkumiesięcznego dziecka. To tragiczne wydarzenie odbiło się echem w całej społeczności, wywołując smutek i współczucie dla ofiar oraz ich bliskich. Jednakże, zamiast skupić się na wspólnym wsparciu dla dotkniętych tragedią, sytuacja nabrała nowego, bulwersującego obrotu.
Dzień po tragicznym wypadku, Marcin Ciszewski, kandydat do rady miejskiej i działacz Inicjatywy dla Gostynina, postanowił wykorzystać ten dramatyczny incydent do swoich politycznych celów. Zamiast okazać empatię dla ofiar i ich rodzin, Ciszewski zdecydował się na niegodziwe działanie, promując swoją kandydaturę poprzez obietnice związane z remontem ulicy i budową chodnika, pod warunkiem zdobycia mandatu.
To nie tylko niedopuszczalne, ale również szokujące, że polityk mógłby posunąć się do wykorzystania tragedii dla własnych korzyści. Tymczasem, mieszkańcy Gostynina, zamiast otrzymać uczciwe i godne reprezentowanie ich interesów, stali się pionkami w grze politycznej.
Reakcje na działania Ciszewskiego były natychmiastowe i jednoznaczne. Społeczność Gostynina wyraziła falę krytyki i oburzenia wobec jego bezwzględnej manipulacji tragedią. Ludzie nie mogli pogodzić się z faktem, że ich cierpienie stało się paliwem dla politycznej kampanii.
„Nie zbuduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu„. „Tragedia ludzka zamieniła się w kampanię wyborczą, jest to bardzo przykre” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się w Internecie.
W obliczu takiej sytuacji, naszym obowiązkiem jako obywateli jest stanowcze potępienie takich praktyk. Polityka powinna służyć dobru społeczeństwa, nie zaś do spełniania prywatnych ambicji jednostki. Wykorzystanie tragedii w celach politycznych jest oburzające i godne potępienia. Jednocześnie, wydarzenia te powinny stanowić ostrzeżenie dla całej społeczności, abyśmy nigdy nie pozwolili, by polityka zatraciła swoje podstawowe wartości i zeszła na drogę manipulacji i cynizmu.
Podsumowując, przypadki takie jak ten w Gostyninie powinny skłaniać nas do refleksji nad stanem naszej demokracji lokalnej i do działania w celu ochrony jej uczciwości i godności. Tragedia nie powinna być wykorzystywana jako element kampanii wyborczej, a politycy winni kierować się empatią i szacunkiem wobec swoich wyborców, zamiast własnych interesów.