Gostynin tonie w długach. „Miastu grozi niewypłacalność”

Burmistrz Agnieszka Korajczyk-Szyperska poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych o stanie zadłużenia miasta na koniec kadencji byłego burmistrza Pawła Kalinowskiego. Wieści o tym, że Gostynin tonie w długach w wysokości 18.637.029,53 złotych wstrząsnęły mieszkańcami Gostynina. Sytuacja ta rodzi poważne pytania o przyszłość miasta i jego zdolność do bieżącego utrzymania przynajmniej dotychczasowego poziomu usług publicznych.

Jak wskazała Korajczyk-Szyperska, do kwoty niemal 19 mln zł doliczyć trzeba odsetki i kredyt na niemal 5 mln zł. Na ten ostatni zgodę wyraziła poprzednia większość rządząca Radą Miejską.

Pusta kasa miasta

Informacje o fatalnym stanie miejskiej kasy krążyły w gostynińskim samorządzie od dłuższego czasu. Szczęśliwie dla Kalinowskiego, sprawa nie była tematem debaty publicznej podczas kampanii wyborczej. Redakcja tugostynin.pl jeszcze w marcu występowała do Burmistrza Miasta Gostynina o dane dotyczące szczegółów zadłużenia miasta. Mnożąc bariery proceduralne, urząd miasta unikał odpowiedzi do końca urzędowania Kalinowskiego. Na potwierdzenie niepokojących pogłosek przyszło czekać do teraz.

Warto jednak wspomnieć, że to rada miejska uchwala budżet miasta i wyraża zgodę na zaciągnięcie długu. Wprawdzie w ubiegłej kadencji większością dysponowało Prawo i Sprawiedliwość, lecz ugrupowanie aktualnej burmistrz miało swoich przedstawicieli w radzie. Co istotne, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej był Tadeusz Majchrzak z Inicjatywy dla Gostynina. Agnieszka Korajczyk-Szyperska powinna była wiedzieć, że Gostynin tonie w długach.

Jak nieoficjalnie ustalił reporter tugostynin.pl, sytuacja jest naprawdę poważna, a pod znakiem zapytania stanęła możliwość regulowania bieżących zobowiązań. Chcący zachować anonimowość działacz z otoczenia Korajczyk-Szyperskiej twierdzi, że burmistrz głowi się jak zrealizować choć część zapowiedzi wyborczych. „Miastu grozi niewypłacalność” – dodał nasz informator.

Były burmistrz tłumaczy

Do sprawy odniósł się były burmistrz Paweł Kalinowski w rozmowie z portalem gostynin24.pl. Jak tłumaczył, zadłużenie wynika z realizowania przez miasto szeregu inwestycji, które były akceptowane przez radę miejską, a które wymagały zaciągnięcia kredytów. Wymieniał między innymi rozbudowę przedszkola nr 4, budowę sieci dróg na Zatorzu, modernizację Miejskiego Centrum Kultury, czy budowę boiska treningowego z infrastrukturą na miejskim stadionie.

– Korzystaliśmy z dofinansowań, jednak należy wspomnieć, że dofinansowania wymagają wkładu własnego – dodał Paweł Kalinowski. I zastrzegł, że Regionalna Izba Obrachunkowa, sprawująca nadzór nad finansami samorządów, nigdy nie podważała budżetu miasta i wydawała pozytywne rekomendacje dla Burmistrza Miasta Gostynina.

Warto wspomnieć, że zarząd komisaryczny za moich czasów do Gostynina nie pukał i tego życzę pani burmistrz, aby nie zapukał do obecnej władzy. W mojej ocenie nie ma takich przesłanek na dzień dzisiejszy – skwitował sprawę były burmistrz.

Potrzebne oszczędności

Deficyt budżetowy może mieć poważne konsekwencje dla mieszkańców Gostynina. Już teraz pojawiają się głosy o konieczności wprowadzenia oszczędności, które mogą dotknąć m.in. oświatę, kulturę, sport czy infrastrukturę miejską. Możliwe są również podwyżki podatków lokalnych, co dodatkowo obciąży domowe budżety mieszkańców.

Gostynin tonie w długach, a jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Władze miasta muszą podjąć zdecydowane kroki, aby uporać się z deficytem i zapewnić mieszkańcom stabilną przyszłość. Czy uda im się znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji, pokaże czas. Jedno jest pewne – Gostynin potrzebuje teraz mądrego i odpowiedzialnego zarządzania, aby uniknąć dalszego pogłębiania kryzysu.

Więcej informacji o lokalnej polityce przeczytasz w kategorii Polityka na tugostynin.pl.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Od najstarszego
Od najnowszego Od najlepiej ocenianego
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Balon
Balon
9 miesięcy temu

Wiedziała co bierze a teraz do roboty